Jestem szczerze zakochana w sukience Adrianny Limy, a zwłaszcza w jej spódnicy. Jest bajeczna, jej retro fason bardzo do mnie przemawia. Kojarzy mi się z sukniami księżniczek Disneya (w sumie to nie wiem czemu). Elegancka kreacja, odpowiednia na czerwony dywan, choć przyznam, że bardzo chętnie poszłabym w niej na komers.

Sukienka Amber Heard jest niesamowicie seksowna, ale nie wyzywająca. Wysokie wycięcie dodaje pazura prostej kreacji, a jeden z najmodniejszych kolorów, idealnie oddaje klimat wydarzenia. Możecie wyobrazić sobie tą sukienkę w innym kolorze niż złoty? Metaliczny kolor idealnie współgra z odcieniem skóry aktorki.

Emma Watson w sukni od Calvina Kleina wyglądała bardzo dojrzale. Sukienka ta bardzo mi się spodobała, ponieważ jest elegancka, lecz ma też trochę pazura. Dekolt w łódkę i odsłonięty brzuch nadawały kobiecego wyglądu. Długi materiał ciągnący się za suknią (i zdjęcie zrobione na schodach) niebotycznie wydłużyły nogi aktorce.

Sukienka Fei Fei Sun była bardzo prosta, ale efektowna. Nie odsłaniała za wiele, nie miała przerysowanej formy. Czysta elegancja w najprostszej formie, tym właśnie urzekła mnie stylizacja modelki. W sukni od Chanel wyglądała bardzo kobieco i delikatnie.

Suknia Karoliny Kurkovej jest bajeczna (dosłownie). Kwiaty spływające od piersi w dół dają niesamowity efekt. Modelka wyglądała jakby była księżniczką, albo co najmniej wiosną (pomimo zimnych kolorów).

Kendall Jenner w sukni od Versace wyglądała zjawiskowo. Głębokie wycięcia w okolicach talii i na ramionach, bardzo uwydatniły jej szczupłą figurę i dodały jej kobiecych kształtów. Dodatkowo wzór ożywił całą stylizację.

Suknia Naomi Watts urzekła mnie swoją fakturą. Jest pokryta srebrnymi blaszkami, dzięki czemu wyglądała jak kula dyskotekowa (co w tym przypadku, jest w dobrym guście). Kwiatki na spódnicy dodały charakteru, a pasek ładnie zaznaczył talię. Stylizacja aktorki była bardzo elegancka.

Całe zestawienie stworzyłam sama, więc wiele osób może nie zgadać się z moimi faworytkami. Co sądzicie? Dajcie znać w komentarzu. Do następnego!

Love

Luthsei