Słodkości po GRUDNIU

stycznia 11, 2016




Hej kochani! Dzisiaj przychodzę do Was z ulubieńcami grudnia.
Dawno mnie tutaj nie było, teoretycznie była przerwa świąteczna, ale jakoś nie miałam motywacji do pisania. Post miał być wcześniej i nawet był już napisany, lecz gdy kliknęłam opublikuj - wszystko mi zniknęło. Myślałam, że mnie coś trafi i nie chciałam pisać tego drugi raz. Teraz cały czas mi się wydaje, że post jest gorszy od pierwszego. Co zrobisz, nic nie zrobisz, a ulubieńców trzeba dodać, więc piszę to drugi raz i mam nadzieję, że to docenicie.




Przejdźmy do rzeczy, pierwszy ulubieniec należy do kategorii KOSMETYKI, jest to (kolejny raz) balsam do ust Eos. Tym razem o zapachu wanilii - idealny na obecną porę roku. Zapach jest bardzo słodki, kojarzy mi się ze świętami. Przywodzi na myśl babeczki, jest taki "ciepły". Co więcej pisać trzeba wypróbować na własnej skórze.




Kolejny ulubieniec należy do kategorii DOM, jest to bardzo miękki koc, który dostałam pod choinkę.
Uwielbiam go, jest bardzo ciepły i przyjemny w dotyku. Pasuje mi do wystroju pokoju, jest genialny. Korzystam z niego praktycznie cały czas (nawet teraz pisząc ten post). Z tego co wiem został zakupiony w Pepco. Serdecznie polecam kupowanie koców na prezent, takie małe a jak cieszą.




Moja ulubiona kategoria JEDZENIE. Ulubieńcem w tym miesiącu są zdecydowanie cukierki "Dumle". Kocham wszystko co jest połączeniem czekolady i karmelu, więc "Dumle" to coś idealnego dla mnie. Są przepyszne, na prawdę je polecam. Pomimo wielu świątecznych potraw towarzyszących mi pod koniec grudnia, cały czas sięgałam po te cukierki. Dla takiego smaku warto przyjąć kilka kalorii.




Kolejny ulubieniec należy do kategorii KSIĄŻKI, jest to powieść Johna Greena pt. "Papierowe Miasta". Jestem wielką fanką twórczości Greena, za każdym razem gdy kończę jakąś jego książkę jestem zachwycona. Jego język jest lekki, porusza ciekawe tematy i tworzy bardzo wyraziste postacie, każda książka jest zaopatrzona w przesłane.  Krótko mówiąc - cudo. O "Papierowych Miastach" słyszałam wiele opinii i każda z nich była inna. Mogę się założyć, że większość ludzi opierała się tylko i wyłącznie na filmowej wersji powieści, więc co oni wiedzą? Człowiek zaślepiony osobą Cary Delevingne, nie potrafi wydać sensownej opinii. Postanowiłam sama wyrobić opinię na ten temat i przeczytałam- nie żałuję swojej decyzji. Książka jest niesamowita, wciągająca i zabawna. Green jest jedynym autorem, który potrafi mnie rozśmieszyć swoją twórczością. Wbrew pozorom ciężej rozśmieszyć czytelnika, niż go wzruszyć. Tak, więc po przeczytaniu szczerze mogę polecić tą powieść każdemu.




Ostatni ulubieńcy należą do kategorii MUZYKA, pierwszym z nich jest płyta Seleny Gomez pt. "Revival". W grudniu Selena leciała w moich głośnikach na okrągło. Jej nowa płyta jest niesamowita, piosenki tak bardzo wpadają w ucho. Po długich godzinach spędzonych z płytą mogę stwierdzić, iż moje ulubione piosenki to: "Hands to Myself", "Me&My Girls", "Same Old Love" i "Sober". Co więcej pisać, trzeba posłuchać!




Oczywiście w tym miesiącu miałam także playlistę, znajduje się na niej wiele coverów, sama nie wiem czemu. A oto ona:



To już wszyscy ulubieńcy grudnia. Co o nich sądzicie? Komentarze mile widziane. Udało mi się napisać drugi raz. Mam nadzieję, że tym razem się opublikują. Prosiłabym, żebyście trzymali kciuki, ale przecież jeśli to przeczytacie znaczy, że się udało. Do następnej x




Love
Luthsei

You Might Also Like

0 komentarze