Słodkości po WAKACJACH

września 09, 2016



Hej kochani! Po długiej nieobecności spowodowanej nową szkołą i sprawami z nią związanymi, wracam do Was z podsumowaniem wakacji w postaci ulubieńców. Stwierdziłam, że bez sensu jest osobno pisać ulubieńców lipca i sierpnia, (zwłaszcza, że nie zauważyłam kiedy lipiec zmienił się w sierpień). Dlatego dzisiaj przychodzę, ze zbiorem słodkości po wakacyjnych miesiącach. Życzę miłej lektury!

Pierwszy ulubieniec należy do kategorii MIEJSCE jest to stolica Serbii - Belgrad. Przepiękne miasto z niesamowitym punktem widokowym. Panorama miasta z tamtego miejsca jest wprost oszałamiająca, zobaczycie ją na zdjęciach dodanych przeze mnie poniżej. Miałam okazję zwiedzić Belgrad przy okazji wyjazdu zespołowego do Serbii. Co więcej można pisać? To trzeba zobaczyć na własne oczy.






Kolejny ulubieniec należy do kategorii UBRANIA, jest to stój kąpielowy kupiony w H&M. Jest dwuczęściowy, bardzo kolorowy z nietypowymi elementami. przód i tył majtek, tak jak i miseczki biustonosza są połączone związanymi w kratkę sznurkami (chyba tak mogę to nazwać). Dodatkowo tył biustonosza nie jest zabudowany, jest tam tylko kilka pasków. Strój jest wygodny, dobrze leży, można nosić go bez ramiączek lub z ramiączkami (dołączonymi, lecz je odpięłam). Ksztował coś około 40 zł za całość, więc na prawdę się opłaca, ponieważ jest prześliczny. Może jeszcze uda się Wam go dorwać na wyprzedarzach, serdecznie polecam.





Kolejnym ulubieńcem należącym do tej samej kategorii jest narzutka z frędzlami kupiona w Housie. Dorwałam ją na wyprzedarzy za 25 zł. Jest cudowna, ożywia każdą stylizację, dodając jej nutkę stylu festiwalowego/boho. Podczas wakacji często nosiłam ją do białego t-shirtu i czarnych spodenek. Bardzo klasycznie, ale narzutka robiła swoje, dodawała charakteru. Jest bardzo lekka, więc idealna nawet na gorące dni, ma śliczne rozkloszowane rękawy 3/4 (czego chyba nie udało mi się uchwycić na zdjęciu). Jeśli jeszcze gdzieś ją znajdziecie to serdecznie polecam.




Następny ulubieniec należy do kategorii JEDZENIE i jest to słodkość dosłownie i w przenośni, a mówię tu o polewie o smaku Reese's. Najlepsze jest to, że twardnieje na lodach tworząc czekoladową skorupkę. Została zakupiona w Kuchniach Świata za 25zł, ale czego nie robi się dla tego smaku. Jest przepyszna, czekoladowo-orzechowa, każdy deser lodowy z nią jest tysiąc razy smaczniejszy. Ta polewa to w sumie drogi biznes, ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa dla przyjemności.




Nie wiem dokładnie do jakiej kategorii powinnam zaliczyć mgiełkę do ciała, więc niech będzie bez kategorii. Mgiełka do ciała o której wspomniałam to Warm Vanila Sugar z Bath & Body Works. Przyleciała do mnie aż ze Stanów Zjednoczonych, wraz z jedną kochaną osobą, (którą na tym miejscu bardzo serdecznie pozdrawiam). Zapach jest bardzo ciepły, słodki - cudowny, a do tego to opakowanie, czy nie jest prześliczne? Mgiełka musi mieć coś w sobie, bo moja mama, która nie znosi zapachu wanilii, często mi ją podkrada. Zapach bardzo długo utrzymuje się na skórze, wystarczy jedno psiknięcie z samego rana, a do wieczora nadal go czuć. Serdecznie polecam każdemu, kto lubi słodkie i ciepłe zapachy.




Lakier do paznokci, który teraz Wam przestawię, na pewno należy do kategorii PAZNOKCIE. Jest to matowy top coat z Lovely. Jest to świetne rozwiązanie, nie trzeba kupować lakierów matowych, wystarczy pomalować paznokcie na wybrany kolor, a następnie nałożyć warstwę tego top coat'u. Efekt gwarantowany, bardzo często go używałam i za każdym razem dostawałam pytania dotyczące firmy lakieru. Z tego co pamiętam nie był drogi, możecie dostać go w rossmanie. Bardzo serdecznie polecam.




 Do kategorii KOSMETYKI należy kolejny ulubieniec - gąbeczka do nakładania podkładu a'la beauty blender. Kupiłam ją w Serbskim DMie, zapłaciłam coś około 15 złotych. Jestem z niej bardzo zadowolona, podkład nakłada się sprawnie i bardzo przyjemnie. Oryginalny beauty blender jest zdecydowanie za drogi, ale tą gąbeczkę mogę Wam serdecznie polecić.



Następny ulubieniec należy do kategorii AKCESORIA, jest to portfel z Sinsay'a. Kupiłam go na wyprzedaży za 15 zł. Jest dość duży, ale za to pojemny, ma wiele przegródek, w których można trzymać karty, wizytówki, kieszonkę na drobne zasuwaną na zamek i miejsce na banknoty. Czasami używam go jak taką małą torebkę, noszę w nim telefon i klucze. Może nie należy do najmniejszych, ale do torebki jest w sam raz. Dodatkowo jego wzór jest prześliczny. Jeśli jeszcze gdzieś go znajdziecie to Wam serdecznie polecam.




Do mojej ulubionej kategorii ( KSIĄŻKI ) należy ostatni tom "Rywalek" Kiery Cass pt. "Korona". Jest to cudowna książka, która jest idealnym zakończeniem serii. Przyznam szczerze, że przeczuwałam, że tak właśnie się skończy. Chciałabym napisać więcej, ale boję się, że coś zaspojleruję, więc zostanę przy klasycznym - to po prostu trzeba przeczytać!




Kolejny ulubieniec to FILM "Legion Samobójców", dawno nie wyszłam z kina tak zadowolona jak po tym seansie. Ta produkcja to połączenie akcji, romansu, komedii, thrillera i odrobiny horroru - jest po prostu cudowna. Film godny polecenia dosłownie każdemu, przez cały seans nie mogłam oderwać oczu od ekranu. Niesamowicie nakręcony, świetnie napisany scenariusz, odpowiedni aktorzy i Harley Quinn - więcej pisać nie trzeba. Jeśli jeszcze nie widzieliście "Legionu Samobójców" to szybko to nadróbcie, bo warto. 


Najważniejsze WYDARZENIE wakacji, to zdecydowanie Meet Up we Wrocławiu. Dalej nie mogę wyjść z wrażenia, że spotkałam tyle osób, które oglądam w internecie każdego dnia. Zebrałam trochę autografów, zrobiłam zdjęcia z twórcami. Klimat hali ludowej podczas tego dnia był niesamowity, tego nie da się opisać, aż czułam spełniające się marzenia. Znowu twierdzę, że nie ma co pisać, trzeba choć raz spróbować.


Ostatni ulubieniec to oczywiście MUZYKA, pod koniec wakacji całkowicie zakochałam się w twórczości Twenty One Pilots. Słuchałam w kółko wszystkich płyt, ta muzyka uzależnia. Brzmienie ich piosenek jest niesamowite, bardzo szybko wpadają w ucho i nie chce się słuchać niczego innego. Jeszcze nie słuchaliście Twenty One Pilots? Powinniście zacząć, ale uważajcie to hipnotyzuje.



Oczywiście nie zapomniałam o playliście, której słuchałam na okrągło zanim nałogowo zaczęłam słuchać Twenty One Pilots, a oto ona:


To już wszyscy ulubieńcy, a co Wam najbardziej przypadło do gustu podczas wakacji? Piszcie śmiało, komentarze mile widziane, a teraz dajmy chłopakom jeszcze potańczyć.



Love
Luthsei

You Might Also Like

0 komentarze