Słodkości po LISTOPADZIE

grudnia 05, 2015




Hej wszystkim! Dzisiaj przychodzę do Was ze słodkościami listopada, jesteście ciekawi co było moimi ulubieńcami w ostatnim miesiącu? Oto oni!
Życzę miłej lektury!




Pierwszy ulubieniec KOSMETYCZNY, czyli oczywiście Eos. W listopadzie używałam niebieskiego o zapachu jagody. Krótko mówiąc jest boski, na prawdę, jego zapach jest tak przyjemny, że cały czas smarowałam nim usta. Eosy nawet genialnie smakują i w tym momencie musicie zrozumieć, że nie zlizanie go z ust to bardzo trudna sztuka. Te genialne pomadki nie tylko nawilżają, ale także trenują moją silną wolę. 




Ulubieńcem z kategorii JEDZENIE są ewidentnie mandarynki. Uwielbiam te owoce, zawsze czekam na zimę, żeby w końcu móc je jeść. Odkąd pojawiły się w sklepach jadłam je cały czas, przynosiłam do szkoły, jadłam przed próbami, po obiedzie,przed obiadem, rano, wieczorem, po prostu zawsze (nawet pisząc tego posta)! Uwielbiam mandarynki, kojarzą mi się ze świętami, a z resztą kto ich nie lubi?






Na potrzebę tego ulubieńca musiałam wymyślić nową kategorię pt. DOM nadchodzą święta i w sklepach pojawiają się świąteczne gadżety. Ja zawsze najbardziej czekam na świeczki o świątecznych zapachach. Gdy w tym roku powąchałam czerwoną świeczkę firmy Aril o czekoladowo wiśniowym zapachu, od razu kupiłam cały zapas (dosłownie! Kupiłam około 4 paczek tzw. podgrzewaczy, dwa zamykane słoiczki i dwa kwadratowe kubeczki [?]). Zakochałam się w tym zapachu, jest taki idealny. Jeśli ktoś z Was ma okazję powąchać tę świeczkę serdecznie zachęcam!




Kolejnym ulubieńcem tym razem z kategorii KSIĄŻKI jest powieść autorstwa Rainbow Rowell pt. "Fangirl". Jestem zakochana! Piękna książka, nietypowe postacie, w ciekawych sytuacjach to idealne połączenie, kto by pomyślał, że książka o pisaniu będzie tak fascynująca. Nie chcę niechcący niczego zaspojlerować, więc ograniczę się to tych kilku zdań i stwierdzenia, iż Levi mógłby być moim chłopakiem (on jest tak słodki!). Serdecznie wszystkim polecam, szybko się czyta, akcja tak wciąga, że aż szkoda odkładać książkę podczas codziennych czynności. Sprawdźcie "Fangirl" a nie pożałujecie.  




Jeśli już jesteśmy przy temacie Fangirls to chciałabym przedstawić Wam moich ostatnich ulubieńców z kategorii MUZYKA. W listopadzie, a dokładnie 13 (w piątek 13!) wyszły dwie najbardziej wyczekiwane przeze mnie płyty w tym roku - "Made in the A.M." One Direction i "Purpouse" Justina Biebera. Jestem zakochana w ich brzmieniu, są całkiem inne niż dotychczasowe, a dodatkowo mają bardzo ważne znaczenie - "Made in the A.M." jest ostatnią płytą One Direction przed przerwą, a "Purpouse" to płyta wydana przez Justina po trzyletniej przerwie. Po słuchaniu przez pół miesiąca obu płyt na zmianę w końcu chyba jestem w stanie wybrać swoje ulubione piosenki z krążków, a oto one:
  • "Made in the A.M." - "If I Could Fly", "A.M." i "I Want to Write You a Song"
  • "Purpouse" - "Love Yourself", "No Pressure" i "Mark My Words"




Oczywiście oprócz płyt mam też playlistę, którą słuchałam przed wydaniem obu krążków. Jesteście ciekawi jakie są moje "listopadowe" piosenki? Oto one:

Love
Luthsei

You Might Also Like

0 komentarze