Słodkości po LUTYM

marca 06, 2016


Hej kochani! Dzisiaj przychodzę do Was ze słodkościami po lutym. Jesteście ciekawi co było moimi ulubieńcami w tym miesiącu? Zapraszam do czytania i życzę miłej lektury!


Pierwszym ulubieńcem z kategorii DOM jest świeczka zapachowa z firmy Aril o zapachu Mountain Wild Berries. Jestem zachwycona tym, że po dziesięciu minutach od zapalenia w całym pokoju roznosi się zapach. Ależ jaki to zapach! Jest tak niesamowity, po prostu piękny, słodki, ale nie za bardzo kojarzy mi się z latem. Obecna pogoda nie wskazuje na lato, ale każdy może sobie powspominać chwile na plaży czy też przy ognisku. Niesamowity zapach owoców leśnych przeniesie Cię do lasu, na koc rozłożony wśród trawy. Poczujesz słońce delikatnie smagające twoją twarz i usłyszysz śpiew ptaków (przynajmniej na mnie tak działają świeczki, jestem dziwna?). W skrócie, piękny trwały i intensywny zapach, który na pewno warto posiadać w swojej kolekcji. Uważam, że przypadnie do gustu wielu osobom.





Kolejnym ulubieńcem, a raczej ulubieńcami są woski zapachowe z firmy Yankee Candle. Ostatnio miałam okazję znaleźć się w sklepie, w którym sprzedają właśnie te woski, a oczywiście jako fanka zapachów ( uwielbiam świeczki, zwłaszcza takie, które roznoszą zapach po pokoju) musiałam kupić przynajmniej jeden. I tak wyszłam ze sklepu z... trzema, no cóż wpuścić mnie do pachnącego raju. Spędziłam w sklepie dłuższy czas wąchając uważnie każdy zapach, w końcu zdecydowałam się na Pink Sands, Pink Hibiscus i Cranberry Pear. Oczywiście po powrocie do domu pierwsze co zrobiłam to wrzuciłam wosk do kominka i już po chwili rozkoszowałam się bardzo przyjemnym zapachem. Osobiście do gustu najbardziej przypadł mi zapach Pink Sands (nie wiem czemu kojarzy mi się z
melonem). Wszystkie woski mają bardzo ładny zapach, od jakiegoś czasu chciałam wypróbować coś z Yankee i oto są. Na prawdę polecam wybrać się do najbliższego sklepu i poszukać czegoś dla siebie. Uwierzcie mi nie będziecie żałować. (Zdjęcia z napoczętymi opakowaniami bo oczywiście nie mogłam poczekać na następny dzień, by światło było odpowiednie do zdjęć. Po prostu musiałam zapalić, więc przepraszam za estetykę)





Kolejny ulubieniec należy do kategorii AKCESORIA jest to zegarek. Nie mam zielonego pojęcia skąd jest ponieważ go dostałam, lecz stwierdziłam, że warto się podzielić. Ostatnio uzależniłam się od noszenia zegarka, bez niego czuję się dziwnie. Przyzwyczaiłam się, jest bardzo użyteczny. Zawsze chciałam zegarek na gumowym pasku z takimi a'la falami (nie bardzo wiem jak to opisać, sprawdźcie na zdjęciu o co mi chodzi) ostatnio dostałam taki od babci. Obecnie jest niezastąpioną częścią mojej codziennej garderoby. Pomimo swojej złotej tarczy pasuje praktycznie do wszystkiego, ten biały pasek robi wszystko. Jeśli ktoś z was zastanawia się nad kupnem zegarka, to takie polecam bardzo serdecznie, są wygodne i nie obcierają nadgarstka.





Kolejnym ulubieńcem, który chyba mogę wrzucić do tej samej kategorii co zegarek jest ocieplacz do rąk. Dostałam go na urodziny (w styczniu), ale z tego co wiem był kupiony w empiku. Jest na prawdę śliczny, wygląda jak mały termofor ubrany w sweterek. Taki zimowy przydatny gadżet. Przydaje się na zimowe spacery, żeby włożyć go do rękawiczki, albo do kieszeni. Świetny pomysł na prezent, dla ludzi, którzy uwielbiają ciepło (tak jak ja). Co więcej pisać po prostu trzeba taki mieć, cudo do kwadratu i ten sweterek - cudeńko.





Kolejne słodkości należą do kategorii KSIĄŻKI, pierwsza z nich to kolorowanka (wiem, wiem, ale co zrobić jak to jest takie wciągające) "Tajemny Ogród" Johanny Basford. Cudeńko! Te wszystkie kwiaty, detale aż się chce usiąść i kolorować do końca życia. Niesamowite, ale to na prawdę uspokaja, aż niemożliwe. Człowiek siada przed kolorowanką z kredkami włącza ulubioną playlistę i wpada w świat detali. Bardzo wciągające zajęcie, polecam każdemu.





Kolejną książką już taką bardziej typową jest "Podaruj mi miłość", czyli zbiór dwunastu świątecznym opowiadań. Dostałam ją na urodziny i przeczytałam w styczniu, ale sądzę, że warto o niej wspomnieć. Książka ma swój klimat, pomimo, że każde opowiadanie było inne i miało inny styl pisania to i tak przenosiło czytelnika pod choinkę. Piękna książka, po którą warto sięgnąć w okresie świątecznym. Każde opowiadanie ma swój urok i na prawdę ciężko jest wybrać swoje ulubione, więc mam nadzieję, że mi wybaczycie jeśli tego nie zrobię. Po prostu trzeba samemu poczuć klimat tej książki, serdecznie polecam ją każdemu czytelnikowi i temu małemu i dużemu.





I oczywiście nie może zabraknąć kategorii MUZYKA i mojej lutowej playlisty, a oto ona:



To by było na tyle, co sądzicie? Podzielcie się swoimi ulubieńcami w komentarzu. Wszystkie zdjęcia zrobiłam ja, takie są lepsze? Czy jednak wolicie grafiki z Internetu? Dajcie znać!


Love
Luthsei

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Genialne rzeczy i post ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju dziękuję *,* Zdajesz sobie, że jesteś pierwszą osobą, która skomentowała którykolwiek post? Dziękuję, dziękuję miło czytać, że komuś się podoba c;
      Pozdrawiam
      xx

      Usuń